Dziś na wodę ruszyła łączona grupa kajakarzy z klas ogólnopolicyjnych. Zabrakło chłopców z 2 TM po gimnazjum, jakimś dziwnym trafem cała trójka nie dojechała. Szkoda, że blokują miejsce, bo wiele osób pyta i chce płynąć, a najzwyczajniej w świecie brak już miejsc i czasu aby ich "przepłynąć".
Z ich niepoważnego podejścia (swoją drogą jeśli mundurowi mają tak traktować obowiązki, to... może nie będę kończył) skorzystał Radek z 2 MOp.
Grupa szybko się dogadała, dobrała w pary i ruszyliśmy. Początki były trudne, ale ostatecznie wszyscy szczęśliwie dotarli na metę spływu. Drobne kłopoty z wysiadaniem (dzisiaj obiektyw był w pogotowiu i operator czujny ?), suszenie, pakowanie i powrót.
Pogoda dopisała, poziom wód lekko do góry po ostatnich opadach - można powiedzieć, że idealny.
Mateusze, Kacper, Patryk i Radek zasilają rzeszę amatorów kajakarstwa, zwiększając ich liczebność o kolejne sześć dusz. Opiekun, nowy na spływach, bakcyla też załapał.
Oprócz walki z prądem, zwalonymi drzewami czy wypatrywaniem wystających lub nie znad wody głazów, mieli okazję zobaczyć tankujące w locie samoloty, najprawdopodobniej wojskowe. Dowiedzieli się jak spinać przyczepę i kajaki, że środek ciężkości ma duży wpływ na stabilność, a wiosło tylko z daleka przypomina łopatę.
Jutro ruszają pierwszaki, zobaczymy czy wróci ich tylu co wyjedzie.
Lody, których nazwy nie wymienię, nadal są...
Do zobaczenia więc. Kto wie, może jutro z góry..?
Dekalog kajakarza, porada nr 5.
Płynąc po rzece stale kontroluj powierzchnię wody przed dziobem kajaka, zwracając bacznie uwagę na wszelkie zmarszczki, fale i wiry, są to z reguły sygnały o różnych podwodnych przeszkodach, które musisz ominąć.
